Tytuł wpisu brzmi trochę przewrotnie ale przekonał się o tym klient Kancelarii. Aby rozwiać wątpliwości od razu wspomnijmy, iż dłużnikiem stał się na razie tylko na papierze a wynik sprawy poznamy może już w listopadzie tego roku.
Przechodząc jednak do rzeczy – sprawa wygląda na całkiem normalny proces o zapłatę. Wierzyciel dochodzi należności za towar od spółki z o.o. – swojego kontrahenta, który nie zapłacił mu nawet przysłowiowej złotówki w terminie. Klient otrzymuje nakaz zapłaty i kieruje sprawę na drogę egzekucji, która okazuje się być bezskuteczna. Ponawia wniosek egzekucyjny po kilku latach jednak z mizernym skutkiem. Decyduje się wnieść do sądu sprawę o zapłatę przeciwko członkowi zarządu spółki, który we właściwym terminie nie złożył wniosku o upadłość.
I tutaj zaczynają się schody. Sąd uwzględnia pozew, wydaje nakaz zapłaty, który ku jeszcze większemu zdziwieniu i zaskoczeniu wierzyciela uprawomocnia się bez sprzeciwu dłużnika. Na tym jednak kończy się nadzieja wierzyciela na odzyskanie długu. Dłużnik skutecznie przywraca termin do złożenia sprzeciwu a w wyniku rozpoznania sprawy Sąd oddala powództwo przeciwko członkowi zarządu.
Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie kroki podjęte przez wierzyciela celem egzekucji na podstawie wydanego nakazu zapłaty i koszty komornicze obciążające dłużnika. Z uwagi na zawieszenie postępowania na wniosek wierzyciela kiedy dowiaduje się on o skutecznym złożeniu sprzeciwu od nakazu zapłaty komornik obciąża kosztami wierzyciela i to wcale nie małymi bo stanowiącymi blisko 10% należności głównej.
Sprawa na szczęście w wyniku skutecznej apelacji naszej Kancelarii wróciła do ponownego rozpoznania przez Sąd I instancji i będzie miała swój finał mamy nadzieję jeszcze w tym roku, ale pokazuje jak ogromne znaczenie ma wskazanie przez wierzyciela adresu dłużnika – w tym przypadku adresu zamieszkania członka zarządu, bo właśnie z tego powodu sąd przywrócił mu termin do złożenia środka odwoławczego od prawomocnego już nakazu zapłaty – dłużnik dowiódł, iż pod tym adresem nie mieszkał. Stanowisko Sądu, który nakazał Komornikowi obciążyć kosztami wierzyciela jest o tyle zdumiewające, że na zwrotnym dowodzie odbioru przesyłki do dłużnika (zawierającej nakaz zapłaty) widniała adnotacja „nie zastano” lub też „nieobecny” a nie „adresat wyprowadził się”.
Rodzi się pytanie kto popełnił błąd, pracownik poczty błędnie oznaczając przesyłkę lub nie sprawdzając czy taka osoba pod takim adresem przebywa np. u sąsiadów czy też Sąd z tego powodu odwracając role procesowe wierzyciela i dłużnika.