Zwrot kosztów ustanowionego obrońcy. W praktyce stanowi to jednak duży problem dla naszych klientów, gdy wydatkując określone kwoty na obronę w sprawie karnej oczekują ich zwrotu od podmiotu, który zainicjował postępowanie przeciwko nim. Na gruncie sprawy prowadzonej przez Kancelarię problem nie dotyczył jedynie kwestii tego, która strona będzie obciążona kosztami, ale tego czy oskarżonemu przyznać całość kosztów ustalonych przez niego w ramach umowy cywilnoprawnej z adwokatem.
Każdy oskarżony ma prawo dokonać wyboru obrońcy, który ma reprezentować jego osobę, a tym bardziej dokonać także sposobu płatności.
Praktyka sadów pokazuje, że ustalenia pomiędzy oskarżonym a obrońca mają się nijak do rzeczywistości. Oskarżony ma prawo dochodzenia kosztów, które poniósł lub poniesie w związku z realizacją prawa do obrony bez względu jak się umówił co do ich płatności (terminu) ze Zleceniobiorcą – prawnikiem. Sąd wydając stosowne rozstrzygnięcie co do rozliczenia takich kosztów nie ma prawa ingerencji w te ustalenia. Na gruncie sprawy, którą Kancelaria miała okazję prowadzić doszło do sytuacji, w której bezzasadnie odmówiono stronie zasądzenia zwrotu kosztów procesu na rzecz strony przeciwnej, li tylko z tego powodu, iż wcześniej (sprawa dotyczyła postępowania odwoławczego) strona nie zgłosiła takowego żądania. Kolejnym argumentem miała być teza, iż postępowanie zakończyło się wydaniem postanowienia, a nie wyroku pomimo, iż zgodnie z umową podpisaną przez klienta zapłata kosztów miała nastąpić po wydaniu orzeczenia przez Sąd II instancji, jeśli doszło do wniesienia środka odwoławczego od orzeczenia Sądu odwoławczego. Sąd przysądził stronie (wygrywającej – oskarżonemu, który został uniewinniony) zwrot kosztów wg tzw. stawek urzędowych pomimo, iż umowa cywilnoprawna pomiędzy adwokatem a klientem przewidywała ich uiszczenie po zakończeniu sprawy, a miały być one znacznie wyższe niż te przyznane przez Sąd.
Jak wiadomo umowa na prowadzenie sprawy jest cywilno-prawną umową zlecenia, stosują się do niej ogólne zasady prawa cywilnego w tym także zasada swobody umów, gdzie strony swobodnie kształtują warunki umowy w tym także wysokość wynagrodzenia i warunki umowy i jej rozwiązania. Podstawową przesłanką dla określenia wysokości wynagrodzenia adwokata jest „stopień zawiłości sprawy” i „nakład pracy adwokata” (zob. § 3 ust. 1 i 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z 28.9.2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie…).
Sąd nie powinien więc ingerować w wysokość tych kosztów uznając (zresztą błędnie), iż odmawia ich przyznania z uwagi na to, iż zapadło postanowienie, a nie wyrok. Logiczne jest, iż celem zlecenia sprawy prawnikowi jest uzyskanie jak najlepszego (możliwego) efektu tych działań, także biorąc pod uwagę zwrot poniesionych kosztów. Nie jest ważne więc w jakim trybie postępowanie zostało zakończone lub jakie orzeczenie (wyrok lub postanowienie) zostały wydane przez Sąd, ale to, iż prawnik uzyskał oczekiwany efekt wynikający z umowy podpisanej z Klientem i trudno, aby nie mógł on uzyskać zwrotu poniesionych kosztów nawet, jeśli ich płatność miała nastąpić po zakończeniu sprawy.
W efekcie prowadzonej sprawy i wniesionego zażalenia na postanowienie co do kosztów postępowania, Klient uzyskał orzeczenie uwzględniające jedynie zwrot części kosztów, i to daleko odbiegających od tych, do których zapłaty zobowiązał się na rzecz adwokata po zakończonym procesie.
Biorąc pod uwagę obecną praktykę sądową liczymy, że takie sytuacje to jednał rzadkość. Koszty obrony nie przekraczały średnich stawek rynkowych. Kancelaria mając na celu dobrą współpracę z Klientem, którego przesiębiorstwo na bierząco obsługuje zdecydowała się rozłożyć ryzyko prowadzenia sprawy i wyrazić zgodę na koszty zasądzone przez Sąd.
Wniosek pozostaje jeden. Klient powinien płacić za obronę „z góry”, a nie „z dołu”. Szkoda tylko, że ta sprawa pokazała, iż „dobre chęci” w kwestii ułożenia się ze stałym Klientem nie zawsze wychodzą Kancelarii „na dobre”, a Sądy mają w „dalekim” poważaniu zasadę swobody umów.